O szkole

Szkoła Podstawowa Nr 11 jest szkołą szpitalną.
Naszymi uczniami są pacjenci hospitalizowani w Wojewódzkim Zespole Reumatologicznym w Sopocie im. dr Jadwigi Titz - Kosko.


Niezmiennie, od 50 lat, zadaniem szkoły jest otaczanie dziecka opieką w taki sposób, aby choroba i proces leczenia nie stały się jedyną treścią jego życia. 
Nauka i wychowanie w tej szkole zawsze mają cel terapeutyczny, a rolą nauczycieli jest wspieranie rozwoju dziecka nie tylko w sferze intelektualnej, ale i emocjonalnej.
Nauczanie przeplata się tu wiec z różnymi formami zajęć łagodzących trudne chwile rozłąki, niepewności i lęków związanych z chorobą i niepełnosprawnością.
Gabriela Krupska


Ogromne znaczenie w pracy z dzieckiem chorym mają zajęcia wychowawcze, które zawsze są dostosowane do poziomu wydolności dziecka i stanowią jedną z form terapii ruchowej, zabawowej (rozrywkowej) czy zajęciowej. W ramach terapii ruchowej, poza spacerami zdrowotnymi, grami terenowymi i zabawami, dzieci o większej wydolności wysiłkowej poznają nie tylko najbliższe otoczenie, ale uczestniczą również w wycieczkach autokarowych, zwiedzają zabytki i muzea. 
Krystyna Jagiełło

Drodzy RODZICE,
Pamiętajcie o dostarczeniu dziecku do szpitala podręczników, zeszytów przedmiotowych i przyborów szkolnych.
Prosimy o stały kontakt z nauczycielami szkoły macierzystej oraz regularne informacje, jakie tematy są aktualnie realizowane w szkole.
Bardzo ważny dla naszych Wychowawców i Nauczycieli jest regularny kontakt z Wami.


WIZJA SZKOŁY

Spostrzegamy w dziecku indywidualne możliwości i ograniczenia na tle jego choroby.

Wspieramy i wzmacniamy dziecko dając wiedzę, umiejętności i radosne przeżycia tak, aby mogło żyć w pełnej integracji ze społeczeństwem.

MISJA SZKOŁY


Nasza szkoła jest placówką, w której mobilizujemy ucznia do przejmowania większej odpowiedzialności za uczenie się. Nauczyciele stwarzają dzieciom sytuacje i warunki do samodzielnego poszukiwania i przetwarzania informacji z różnych źródeł. Każdy uczeń pracuje zgodnie z indywidualnymi i potrzebami edukacyjnymi i możliwościami wysiłkowymi.
W naszej szkole podejmowane są działania mające na celu szybką adaptację i integrację dziecka z grupą rówieśniczą, tak aby czuło się bezpiecznie i akceptowane.
Również ważnym elementem jak nauczanie jest dla nas rozwijanie umiejętności społecznych i emocjonalnych dziecka aby mogło lepiej funkcjonować z chorobą i niepełnosprawnością oraz lepiej radzić sobie z pobytem w placówce leczniczej.
Nauczyciele podejmują szereg działań, aby uczeń korzystał z oferty najbliższego środowiska i wnosił do niego własne wartości.
W sposób świadomy i konsekwentny budujemy przyjazny klimat szkoły udostępniając dzieciom zadbane, kolorowe i dobrze wyposażone pomieszczenia szkolne oraz troszcząc się o jakość wzajemnych relacji pracowników z uczniami.
Jesteśmy otwarci na wszystkie formy doskonalenia się i zachęcamy dzieci do otwierania się na nowe treści i umiejętności wzbogacające ich osobowość.
Staramy się podążać za zainteresowaniami i potrzebami psychicznymi dzieci i młodzieży, aby dotrzymać kroku i tempa ich rozwoju nie gubiąc jednak uniwersalnych wartości moralnych.




AKTYWNE METODY NAUCZANIA
W szkole przyszpitalnej pracuje się w sposób nietypowy. Nietypowy, ze względu na specyfikę organizacji zajęć szkolnych, którym towarzyszy proces leczenia. Ponieważ dzieci uczestniczące w zajęciach prezentują bardzo różny poziom opanowania umiejętności szkolnych, w pracy naszych nauczycieli, w realizacji programu szkolnego, na plan pierwszy wyłaniają się kompetencje społeczne i emocjonalne, bardzo istotne w okolicznościach konfrontacji z chorobą i rozłąki z rodziną. W związku z tym, nasi nauczyciele priorytetowo stosują takie metody nauczania, które oparte są o aktywne uczestnictwo uczniów oraz różne formy ekspresji i doświadczania. Metody aktywizujące są bardzo atrakcyjne dla uczniów - w sposób interesujący i dynamiczny rozwijają ich wiedzę i kompetencje, uczą współpracy i zaangażowania, wzajemnego szacunku i konstruktywnej komunikacji. Jednocześnie, są okazją do wyrażania siebie i własnej opinii na temat różnych kwestii społecznych.




   Szkoła w oczach rodziców

Jestem mamą siedmioletniej Emilki. W szpitalu reumatologicznym moja córka jest pierwszy raz. Kiedy przyjechałyśmy do szpitala, bardzo się ucieszyłam, że znajduje tu się szkoła. Moje obawy, że dziecko będzie miało duże zaległości w nauce, że po zabiegach nie będzie miało co robić, zniknęły.
Nieliczne pod względem uczniów klasy przyczyniają się do tego, że każde dziecko jest zauważone, traktowane indywidualnie. Serdeczna i przyjazna atmosfera sprawia, że moja córka chętnie chodzi do szkoły.
Emilka nie musi cały czas przebywać tylko w salach szpitalnych. Ma możliwość korzystania ze świetlicy, w której odbywają się interesujące zajęcia, może również korzystać z gier, z internetu, obejrzeć film lub wyjść na spacer.
Dobrze, że w tak trudnej sytuacji, jaką jest choroba i pobyt w szpitalu, może dziecko chociaż na chwilę zapomnieć o bólu podczas rehabilitacji, zabaw muzycznych, grach edukacyjnych.
                                    Mama Emilki
 Sopot dnia 10.11.2014 rok

"Wspomnienia z wakacji"

Cześć! Nazywam się Marta i jestem ze Słupska. Jestem tutaj drugi raz. Podobnie jak w zeszłym roku przyjechałam 20 sierpnia. Niestety spędziłam tu tylko ostanie 10 dni wakacji.
Codziennie po skończonych zajęciach z rehabilitacji wychodziliśmy i poznawaliśmy okolicę. Jedną z wycieczek podczas wakacji było wyjście do Grodziska, gdzie zwiedzaliśmy osadę średniowiecznych Pomorzan. Nauczyliśmy się strzelać z łuku oraz poznaliśmy podstawy lepienia garnków z gliny. Jako pamiątkę dostaliśmy wspaniały prezent - własnoręcznie ulepione naczynie. Na koniec było ognisko i kiełbaski.
Byliśmy również w Gdańsku Oliwie. Największe wrażenie wywarł na mnie koncert organowy, który miał miejsce w Katedrze Oliwskiej. Jest ona znana na całym świecie, dlatego cieszyłam się, że mogłam ją zobaczyć. Kolejnym punktem wycieczki był Ogród Botaniczny, w którym podziwaliśmy nieznane nam do tej pory gatunki roślin.
Z miłą chęcią wróciłabym tutaj w przyszłym roku, ponieważ czuje się tu jak na obozie i jednocześnie dbam o swój kręgosłup.
Marta


"Nasze przyjaźnie"

 Hej, mam na imię Agata i mam 12 lat. Jestem obecnie w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym już 10 raz. Chciałabym Wam opowiedzieć o osobach, które tu poznałam.
Pierwsza z nich ma na imię Magda. Byłam z nią tu już 3 razy w czasie wakacji. Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt. Myślę, że mogę nazwać ją moją przyjaciółką, ponieważ mogę jej zaufać i wszytko powiedzieć. Często mnie wspiera jak jest mi źle. Bardzo lubię spędzać z nią czas i ona ze mną też. Fajnie jest nam razem. 
Drugą dziewczyną, z którą łączy mnie przyjaźń jest Ola. Miałyśmy zawsze szalone pomysły i bardzo miło spędzałyśmy razem czas. Z nią również utrzymuję kontakt. Piszemy do siebie, rozmawiamy przez telefon. 
 Marcela i Nadia to też wspaniałe dziewczyny, o których nie zapomnę. 
Chciałabym tym opowiadaniem zachęcić Was do przyjazdu tutaj. Opieka medyczna i wychowawców jest wspaniała. 
Niestety mój pobyt kończy się, jutro wyjeżdżam i ktoś inny przyjedzie na moje miejsce. Jeszcze na pewno tu wrócę i mam nadzieję, że spotkam moje przyjaciółki oraz poznam nowe.

Agata

"Szpital Super Sprawa"

Słysząc słowo szpital nie jeden z nas ma przed oczami białą salę, w której na wielkich łóżkach leżą ludzie podłączeni do kroplówek. Taka instytucja kojarzy się raczej z bólem, cierpieniem i innymi przykrymi sytuacjami. Czy tak jest we wszystkich szpitalach?
Otóż sama przekonałam się, że nie. Mój stan zdrowia wymaga wielu pobytów w szpitalach. Większości z nich jest tak jak napisałam we wstępie. Przysłowie mówi jednak że „wyjątek potwierdza regułę”. W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem. Teraz warto wyjaśnić dla czego.
Jest tak, ponieważ na oddziale rehabilitacji w Szpitalu Reumatologicznym dla dzieci w Sopocie ten już piąty raz. Po raz pierwszy trafiłam tu w wieku 11 lat. Na początku było ciężko. Wiadomo (pierwszy?) tak długi wyjazd. Cztery tygodnie bez rodziców i siostry. Nowi ludzie, nowe otoczenie i środowisko. Myślałam że, nie podołam. Początki były okropne. Co dziennie dzwoniłam do Taty z prośbą, żeby zabrał mnie do domu. On jednak nie przyjechał. Powtarzał tylko, że będzie dobrze, że w końcu się zaaklimatyzuję , poznam jakieś koleżanki. I wiecie co? Miał rację !
Kilka dni później miałam już koleżanki, na ćwiczeniach też szło mi coraz lepiej. Po południu były lekcje, które zajmowały mi czas do kolacji. Potem kąpiel i sen. Nie maiłam, więc czasu na to by myśleć o domu. W weekendy Panie wychowawczynie starały się zając nam czas jak najbardziej kreatywnie. Robiliśmy anioły z masy solnej, graliśmy w planszówki, chodziliśmy na molo, kręgle. Robiliśmy wiele innych ciekawych rzeczy. Tak spodobał mi się pobyt, że zostałam nie na cztery, ale na sześć tygodni. Następnie byłam to jeszcze cztery razy. Poznałam tu ludzi, z którymi łączy mnie przyjaźń i mam nadzieje, że będzie trwałą do końca życia. 
Dziś mam 17 lat. Jestem teraz na swoim przed ostatnim pobycie. Już dziś zdaję sobie sprawę, że pewien etap w moim życiu powoli się kończy. Już nigdy nie będę mogła pójść na lekcje w tutejszej szkole ( Pomyśleć że ich nie lubiłam a teraz będzie mi ich brakować!)
Nie żałuje żadnego dnia pobytu w tym szpitalu. Przeżycia, wspomnienia i ludzie z tamtego czasu zostaną w moim sercu na zawsze!

Justyna